W ubiegły wtorek, 10.03.2020 r., pomimo odwołanego szkolnego wyjazdu do Teatru STU  na spektakl Kolacja na cztery ręce, udało się do Krakowa czworo uczniów z maturalnej klasy 3 “H” w składzie: Katarzyna Łajczak, Magdalena Matejko, Jacek Honkisz i Emilian Jurzak. Najbardziej oddani miłośnicy sztuk teatralnych dzielnie reprezentowali naszą szkołę w ten wtorkowy wieczór. Po wejściu do teatru od razu poczuliśmy krakowski artystyczny klimat, gdyż Teatr STU odwiedziliśmy już po raz czwarty.

 

Dobre miejsca na widowni zapewniły jeszcze lepsze przeżywanie sztuki teatralnej. Wino, ostrygi i muzyka – te trzy słowa w pełni oddają nastrój Kolacji na cztery ręce Paula Barza w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego. Jako że teatr rządzi się swoimi prawami, to na scenie może wszystko się zdarzyć. Tak również było i w tym przypadku. Czy kiedykolwiek ktoś zastanawiał się nad tym, co wynikłoby ze spotkania dwóch wybitnych artystów, którzy w rzeczywistości się nigdy nie spotkali? Tym tematem zajmuje się sztuka. Jest ona nie tyle opowieścią o zderzeniu bytów dwóch znakomitych kompozytorów – Jerzego Fryderyka Händla ( w tej roli Emilian Kamiński) oraz Jana Sebastiana Bacha (Olaf Lubaszenko), ile  spotkaniem na scenie aż trzech niepowtarzalnych osobowości aktorskich. Mowa tutaj również o Macieju Miecznikowskim, który grając postać Jana Krzysztofa Schmidta, sługę Händla, stanowił idealne dopełnienie tego jakże doborowego trio.

 

Obu kompozytorów łączyło wiele. Obaj urodzili się w 1685 r., obaj żyli w Saksonii , tworzyli też równolegle w epoce baroku, ale mimo to dzieliło ich znacznie więcej, przede wszystkim muzyka. Händel to przede wszystkim głośne żywiołowe brzmienia, a Bach to  harmonia i umiarkowanie. Jeden bywalec arystokratycznych salonów, szczycący się swym przepychem, drugi to kantor z lipskiego kościoła, któremu  muzyka poskąpiła za życia sławy czy bogactwa. Jeden – samotnik, drugi to mąż, ojciec dwadzieściorga dzieci. Byli jak ogień     i woda, cząstka wspólna to żywioły, jakże podobne, a jakże różne zarazem. To właśnie głównie na tych osobowościowych przeciwieństwach skupiony był wtorkowy spektakl. Miał on ukazywać kontrast wielkich mistrzów muzyki klasycznej. Kolacja na cztery ręce to ciekawe wyobrażenie nieodbytej rozmowy pokazane w sposób oryginalny i niebanalny.

Oczywiście sztuka obfitowała w liczne nawiązania do współczesności, takich jak np. piosenki Zbigniewa Wodeckiego Zacznij od Bacha czy aktualnych wydarzeń pandemii na świecie. Nie zabrakło także niebanalnego humoru i znakomitej gry aktorskiej całej trójki warszawskich aktorów. Szczególnie u Olafa Lubaszenko widoczny był kontakt    z publicznością, który od razu dostrzegłam, kiedy sam aktor powstrzymywał się od  reakcji śmiechu na widowni.

 

Na koniec aktorzy zostali nagrodzeni owacją na stojąco, a sam Olaf Lubaszenko podziękował wszystkim za przybycie i miło spędzony czas, komplementując przy tym  mój śmiech i kierując w moją stronę miłe słowa, których nigdy nie zapomnę. Po zakończonym spektaklu wspólnie z teatralnym Bachem zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.

Ostatni wyjazd w tym roku szkolnym do Teatru STU z pewnością na zawsze pozostanie      w pamięci najbardziej oddanym miłośnikom teatru. Moim zdaniem był to najlepszy jak dotąd wyjazd pod nazwą „Wojaże polonistyczne” i na zawsze zapisze się w naszej pamięci. Szczególnie dziękujemy pani profesor Szlachetko za zaufanie, bo dzięki temu mogliśmy godnie reprezentować naszą szkołę i przeżyć jeden z tych dni, których się nigdy nie zapomina.

 

Magdalena Matejko, kl. III H