W dniach 6 do 8 listopada br. grupa 30 uczniów klas III naszego liceum, pod opieką profesor Elżbiety Korzeń i profesora Kazimierza Leśniaka, uczestniczyła w wycieczce do Nowego Sącza.  Był to kolejny wyjazd w ramach projektu „ Partnerzy w nauce” pod patronatem Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Pierwszym punktem naszej wyprawy była wizyta w pasiece „Barć” w miejscowości Kamianna, położonej pomiędzy Nowym Sączem a Krynicą-Zdrój. Tam, wspólnie z przewodnikiem odwiedziliśmy zabytkowy kościół, będący niegdyś grekokatolicką cerkwią, a dziś służący za miejsce oddawania czci przez katolików obrządku rzymskiego, wysłuchaliśmy historii tej osady i opowieści o pszczelarskich tradycjach jej mieszkańców. W skansenie podziwialiśmy zabytkowe ule oraz narzędzia wykorzystywane przy zbiorach miodu. Mieliśmy również okazję do własnoręcznego wykonania świeczek z wosku pszczelego. Na zakończenie został jeszcze długo wyczekiwany czas na małe co nieco, czyli degustację miodu. Po tych atrakcjach pozostało tylko dotrzeć do Muszyny, miejsca naszego trzydniowego zakwaterowania. Ale i tam nie było ani chwili na nudę. Tuż po kolacji razem z panią pilot wyszliśmy na wieczorny spacer po miasteczku. Była to okazja do bliższego poznania architektury tego miejsca oraz wysłuchania historii z nim związanych.

W drugim dniu wycieczki zwiedzaliśmy Krynicę Zdrój, polską stolicę wód mineralnych. Dzięki naszemu przewodnikowi, panu Witkowi, który przedstawił nam szeroki rys historyczny miasta oraz pokazał najciekawsze obiekty tego uzdrowiskowego kurortu, mieliśmy możliwość lepiej poznać to miejsce. Najbardziej zaciekawiła nas opowieść o słynnym artyście Nikiforze, pochodzącym właśnie z tego miasta. Dowiedzieliśmy się, w jak trudnych warunkach dorastał i żył ten człowiek, a jednocześnie jak wielkim talentem był obdarzony. Autentyczności opowiadaniu nadawał fakt, iż pan Witek znał artystę osobiście i często widywał go siedzącego i rysującego na krynickim murku. Gwoździem programu była jednak wyprawa na Górę Parkową, o której tak pisał jeden ze znanych kuracjuszy Zygmunt Gloger: „A dlatego to Parkowa, /Że bez pary nie uchowa”. Podejście na szczyt nie sprawiło naszej wytrwałej grupie żadnych problemów, a ponadto widok na otuloną jesiennym płaszczem Jaworzynę Krynicką był naprawdę fascynujący. Ci, którym bliskości natury było jeszcze mało, zdecydowali się na powrót przez las, gdzie oprócz charakterystycznej roślinności spotkaliśmy dziką zwierzynę. Pozostali zjechali w dół kolejką. Po tej pełnej wrażeń wyprawie przyszedł czas wolny, podczas którego, już indywidualnie, mogliśmy poznać charakter krynickich kawiarenek i restauracji. Ale i to nie był koniec atrakcji. Po południu wyruszyliśmy na Szlak Cerkwi Łemkowskich do takich miejscowości jak Tylicz, Szczawnik, Muszynka czy Mochnaczka. Od pana przewodnika dowiedzieliśmy się wiele o Łemkach, ich tradycji i historii oraz o religii prawosławnej. Mieliśmy okazję podziwiać wnętrza świątyń z przepięknymi malowidłami i robiącymi ogromne wrażenie ikonostasami. Co wytrwalsi ( i mniej zmarznięci) uczestnicy zdecydowali się jeszcze na wyjście na muszyńskie ruiny zamku z czasów Kazimierza Wielkiego, skąd rozpościerał się widok na całe miasteczko położone w dolinie rzeki Poprad.

W trzecim, ostatnim, ale równie słonecznym dniu przyszedł czas na odwiedzenie Nowego Sącza. Już na początku pobytu w tym mieście wszystkich zachwycił niezwykły, nowosądecki ratusz wykonany w stylu eklektycznym. Następnie udaliśmy się do Domu Gotyckiego, gdzie obejrzeliśmy wystawę prac Nikifora oraz wiele dzieł o tematyce sakralnej autorstwa miejscowych artystów. Przy rynku głównym zwiedzaliśmy mieszkanie należące kiedyś do Marii Ritter, wybitnej polskiej artystki tworzącej dzieła różnymi technikami, od realizmu przez koloryzm po postimpresjonizm. Na zakończenie naszej wycieczki odwiedziliśmy jeszcze Sądecki Park Etnograficzny, z odtwarzanym tam stopniowo Miasteczkiem Galicyjskim. W gospodzie zjedliśmy pyszny i pożywny obiad i z nową energią wyruszyliśmy naszym komfortowym autokarem w drogę powrotną do Kęt.

Były to trzy bardzo interesujące dni, pozwalające na odkrycie nieodległych, aczkolwiek dla wielu z nas nieznanych obszarów Małopolski.  Dowiedzieliśmy się wiele o historii, tradycjach i religii tamtych obszarów. Mimo późnojesiennego terminu wyjazdu pogoda była wymarzona, a więc i humory wszystkim dopisywały. Pozostał tylko żal, że to już ostatnia nasza szkolna wycieczka, nie tylko, jako uczestników programu „ Partnerzy w nauce”, ale również jako licealistów…

MW