W piątek 31 maja , wyruszyliśmy w drogę na obrady XIX Sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży, której tematem był „Lokalny ekorozwój”. Wczesnym rankiem spotkaliśmy się w Krakowie z wszystkimi posłami z Małopolski, by pod opieką pracowników kuratorium ruszyć w drogę do Warszawy. Już w autobusie można było przekonać się, że nasze województwo jest pełne barwnych osobowości. Rozpoczęło się także zbieranie podpisów pod poprawkami do uchwały. Niektórzy uczniowie za wszelką cenę chcieli wprowadzić swoje postulaty, chociaż nie zawsze były one słuszne, jednak zwyciężyła chęć samorealizacji na sejmowej mównicy. Pomimo różnicy wieku pomiędzy uczestnikami wyjazdu wszyscy bawili się w drodze doskonale i czas podróży upłynął bardzo szybko.
Po zakwaterowaniu się w podmiejskim hotelu udaliśmy się do ośrodka szkoleniowego .O godz. 15 rozpoczęły się wcześniej wybrane przez nas seminaria: „Rozwijanie zdolności liderskich i obywatelskich. Obywatel: Świadomy użytkownik języka polskiego.”, „Problemy są jak pomarańcze. Każdy może naprawić swoją miejscowość, wystarczy wiedzieć, co i jak.” czy też „Świadoma konsumpcja”. Spotkaliśmy tam świetnych pedagogów; wielu z nich pozwoliło nam podczas czterogodzinnej pracy zdobyć i rozwijać swoje umiejętności. Poznaliśmy również uczniów z całej Polski, którzy w swej społeczności lokalnej aktywnie działają i realizują własne pomysły, tworząc samorządy czy też rady miast. Dzięki rozmowom z tak ambitnymi rówieśnikami przekonaliśmy się, że polska młodzież ma się dobrze. Niektóre zajęcie przyniosły także pomysły na pracę w lokalnej społeczności i być może będzie to podstawą do rozpoczęcia działań w naszej szkole. Sądzę, że tylko dzięki naszej inicjatywie możemy zmienić coś w okolicy i być przykładem dla swoich rówieśników. Po zakończeniu zajęć udaliśmy się na kolację do hotelu. Później mogliśmy spędzić wieczór w gronie kolegów i koleżanek, kontynuując dyskusje na temat zbliżającego się posiedzenia.

1 czerwca o 8.00 wyjechaliśmy pod gmach sejmu. Po wejściu mieliśmy możliwość spotkania z klubami parlamentarnymi. Jak wiadomo, walka o wyborców (w tym przypadku przyszłych) toczy się na każdym polu. I tutaj nie mogło być inaczej. Kluby zachęcały ciekawymi gadżetami, ulotkami, by zdobyć zainteresowanie młodzieży, co bez wątpienia się im udało.
O godz. 9.00 marszałek Ewa Kopacz rozpoczęła XIX Sesję Sejmu Dzieci i Młodzieży. Wśród wielu gości obecnych na sali plenarnej głos zabrali: Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak, minister edukacji Krystyna Szumilas oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak – Kamysz. Każdy z zabierających głos podkreślał, że nasze wykształcenie jest bardzo ważne i będzie procentować w przyszłości, dlatego musimy wyznaczać sobie cele i dążyć do ich realizacji. Niestety żaden z ministrów nie dotrwał do końca obrad, co w moim osobistym odczuciu było wyrazem ignorancji dla ciężkiej pracy, która doprowadziła nas na sejmowe ławy. Podczas obrad mieliśmy także możliwość zdawania pytań do minister edukacji, która jednak fizycznie była nieobecna. Swe kompetencje powierzyła Dyrektor ds. Jakości Edukacji, która niestety nie potrafiła rzetelnie wypowiedzieć się we wszystkich poruszanych kwestiach. Myślę, że przez to mogliśmy odczuć niedosyt, niektórzy byli nawet bardzo tym faktem wzburzeni. Jeden z nastoletnich posłów był na tyle odważny, że nie zawahał się zwrócić uwagi marszałkowi Jerzemu Wenderlichowi. Zaznaczył, jak duża frekwencja panuje na sali w Dniu Dziecka, co ma się nijak do rzeczywistej liczby posłów podczas prawdziwych rządowych dyskusji. Chłopak otrzymał owacje na stojąco, co tylko wzmogło rumieniec na twarzy pana marszałka. Po burzliwych dyskusjach i niezwykle ciekawych wystąpieniach na mównicy przegłosowaliśmy projekt ustawy o ekorozwoju. Po wszystkim udaliśmy się na korytarz, by zrobić pamiątkowe zdjęcie z panią Kopacz, a później do sejmowych restauracji na obiad, po którym ,niestety, wyruszyliśmy w drogę do Krakowa.

Spotkanie w stolicy przyniosło nam niesamowite doświadczenia i emocje. Przekonaliśmy się, że Polska młodzież jest silna i nie bez powodów dorośli mogą pokładać w niej swoje nadzieję. Sądzę, że dla każdego z nas wizyta w Warszawie była spełnieniem marzeń. Szkoda tylko, że był to tak krótki czas; sądzę, że spotkanie mogło spokojnie potrwać cały weekend. To doświadczenie na pewno zalicza się do jednych z niewielu, które pozostają w pamięci na długie, długie lata.
Kto wie, może już niedługo niektórzy z nas zasiądą w sejmowych ławach jako pełnoprawni posłowie.

 

Anna Januszyk