Dnia 4 listopada kilkunastoosobową grupą wybraliśmy się na wycieczkę, której cel to zdobycie jakże wysokiego szczytu – Trzonki. Pierwszym etapem naszej wyprawy było dojechanie z Kęt do Porąbki, gdzie mieliśmy spotkać się z p. Tobijasiewicz wraz z resztą grupy. Gdy dotarliśmy na miejsce, wyruszyliśmy. Droga był stroma (ufff…), pełna urwisk, przepaści i niespodzianek (ach, te niedźwiedzie!). Po kilku godzinach marszu, z zadowoleniem ujrzeliśmy nasz hotel u państwa Frąszczaków. To oznaczało, że jesteśmy na szczycie.
P. Beata wraz z p. Henrykiem postanowili zorganizować małe zajęcia integracyjne. Po przedstawieniu się, dostaliśmy kredki i pastele i rysowaliśmy.. (ale fajnie!). Każdy na kartce przedstawia; swoje marzenie, a następnie miało ono być wys;ane z tzw. Złotej Górki. W międzyczasie pan Henryk przygotowywał się do zdobycia owej górki. Część grupy, choć trochę zmęczona, z zapałem udała się w kolejną podróż.
Na szczycie wysłaliśmy marzenia oraz mieliśmy możliwość zobaczenia panoramy Targanic.
Po powrocie do hotelu, nie zostało już nic, tylko wspólne śpiewy, zabawy. Nadrzędnym celem naszej podróży była inauguracja klubu PTTK oraz kółka filmowego. Wybraliśmy samorządy i nareszcie mogliśmy wypić herbatę i porozmawiać. Wieczorem, pan Henryk, odkrył nam swoją tajemnicę. Otóż, o godzinie 24.00 mieliśmy zapolować na czarownice. Wcześniej jednak obejrzeliśmy m.in. „Blair Witch Project”… I tak wybiła północ… Niestety, żadnej czarownicy nie udało nam się upolować, jednak zwiedziliśmy dom, w którym kilka lat temu w niewytłumaczonych okolicznościach zmarł człowiek i straszy (podobno) do dziś.
O godzinie 13, już po śniadaniu, musieliśmy wrócić do domu. Nieeeee ;(. Spokojnie dojechaliśmy do Kęt, gdzie rozstaliśmy się (na szczęście, nie na zawsze).
Dziękujemy p. Heniowi i p. Beacie, za mile zorganizowany czas i wypoczynek!