POZNAĆ NIEZNANE

Z takim właśnie hasłem na ustach udaliśmy się w czwartek 12 marca na wyprawę do Wielkiej Brytanii. Pierwszym celem naszego wyjazdu był Londyn, do którego dotarliśmy po prawie 24 godzinnej  podróży, drogą zarówno morską jak i lądową. Po chwili odpoczynku wyruszyliśmy na wycieczkę po stolicy, która już od samego początku zaskoczyła nas piękną pogodą.

Pierwszym obiektem, który zobaczyliśmy był Buckingham Palace, stojący tam pomnik królowej Wiktorii oraz otaczający go St. James Park. Budynek zachwyca nie tylko rozmiarem, ale także wiosenna aurą przygody. Spacer po parku zakończyliśmy przy Pałacu św. Jakuba i Marlborough House, byłej rezydencji królewskiej. Kolejnym ważnym zabytkiem był Clarence House, czyli Dom Matki (obecnie siedziba księcia Walii), przed którym stoją pomniki Królowej Elżbiety I i jej męża Jerzego VI. Zatłoczonymi uliczkami Londynu przeszliśmy na Piccalilly Cirrus, a stamtąd na Oxford Street i Regent Street. Tam już sami mogliśmy zobaczyć słynną, tętniącą życiem dzielnicę Soho. Ostatnim przystankiem był Trafalgar Square, z pomnikiem Nelsona oraz znajdującymi się tam National Galery i Portret Galery, w których mieliśmy możliwość zobaczenia niezwykłych dzieł znanych artystów. Dzień kończyliśmy spacerem po Whitehall Street, z sąsiadującą Downing Street, z rezydencją Premiera Wielkiej Brytanii oraz podziwianiem neogotyckiego Westminster ze sławnym Big Benem.

Po tak obfitym w zwiedzanie dniu wyruszyliśmy do Walii, a konkretnie do miejscowości Prestatyn, w której mieliśmy mieszkać przez kolejne 9 dni. Po kolejnych godzinach spędzonych w autobusie dotarliśmy na miejsce i po zakwaterowaniu w domkach szybko udaliśmy się na odpoczynek przed następnymi wrażeniami.

 

Drugi dzień naszej podróży spędziliśmy we wspaniałym Parku Narodowym Snowdonia. Już z autokaru mogliśmy podziwiać uroki tego miejsca, a gdy dotarliśmy do celu, widok zaparł nam dech w piersiach. Zachęceni pierwszymi wrażeniami nie mogliśmy się już doczekać wyjazdu na najwyższą górę Walii- Snowdon. Już u podnóża tego wzniesienia czekała na nas ogromna atrakcja – dziewiętnastowieczna kolejka, która miała nas zawieźć na sam szczyt. Nasz wyjazd trwał aż 45 minut, ale nie był to zmarnowany czas. Siedząc w małych wagonikach, mogliśmy podziwiać wspaniałe góry, pola i doliny. Gdzieniegdzie nadal zalegał śnieg, jednak chłód nie ostudził naszego optymizmu. Po dotarciu na szczyt mogliśmy podziwiać piękną panoramę okolicy w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Choć nie spędziliśmy tam zbyt dużo czasu, bo już po pół godzinie musieliśmy wracać, to pozostaną nam niezapomniane przeżycia i masa zdjęć z tego wspaniałego punktu widokowego.

 

Trzeciego dnia zwiedziliśmy trzy walijskie zamki. Jako pierwszy podziwialiśmy Harlech, wybudowany przez króla Edwarda I. Z ogromnym zainteresowaniem zaglądaliśmy do komnat i podziwialiśmy piękne widoki z najwyższych baszt. Kolejnymi zamkami były Criccieth, a następnie Caernarfon. Po wysłuchaniu historii każdego z nich mieliśmy czas na zrobienie pamiątkowych zdjęć lub spacer po otaczających je urokliwych miasteczkach. Przez cały dzień była piękna, słoneczna pogoda, która sprawiła, że niechętnie wracaliśmy do Prestatynu.

 

Kolejny poranek nie należał do najgorętszych, jednak ciepło oddawane przez mały piecyk gazowy pozwoliło podnieść się z łóżka. Punktualnie o 9:00 ruszyliśmy zbadać kolejne walijskie zamki – lub sklepy –  jak kto woli:) Plan na ten dzień zakładał zwiedzenie dwóch warowni – Conwy i Beaumaris. Są to zamki budowane przez Edwarda I, podczas kampanii prowadzonej przeciwko Walii.

Pierwszy na naszej drodze stanął Conwy – XIII wieczny zamek, jedna z największych i najdroższych budowli wzniesionych przez Edwarda I w ramach „żelaznego pierścienia zamków walijskich”. Ciekawym faktem jest również to, że miasteczko, w którym znajduje się zamek, jest w pełni otoczone murem co dodaje mu średniowiecznej atmosfery i uroku. Gdy zrobiliśmy już zdjęcia z każdej wieży na zamku udaliśmy się do najmniejszego domu w Wielkiej Brytanii, czym szczyci się miasteczko. Czas wolny przed wyjazdem można było wykorzystać na kawiarnie, zakupy, lub obejście całych murów: )

Kolejnym celem w tym dniu był zamek Beaumaris. Tu przywitał nas już chłodniejszy wiatr wiejący od morza, jednak wszyscy ruszyli na zwiedzanie zamku i poszukiwanie maskonurów, ptaków występujących na Anglesey, wyspie na której się znajdowaliśmy.  Zamek prezentował się bardzo okazale, choć nie zwiedzaliśmy go od wewnątrz. Warownia jest bardzo dobrze zachowana i ma pełny obwód obwarowań, jednak nigdy nie została w pełni ukończona, co pomogło jednak oszczędzić zamek podczas wojen.

Może i poszukiwania maskonurów się nie udały, jednak dzień można zaliczyć do bardzo udanych.

 

Piątego  dnia wycieczki braliśmy udział w zajęciach dydaktycznych prowadzonych w naszym ośrodku z naszymi opiekunami: Magdaleną Nycz-Bies, Anną Rotunno i Wacławem Frontem. Podczas nich poznawaliśmy historię, zwyczaje i kulturę angielską. Zajęcia odbywały się w domkach wypoczynkowych co było dobrą okazją do uporządkowania ich. Po zajęciach część z nas udała się na spacer do centrum Prestatynu, a reszta korzystała z szerokiej oferty rozrywkowej w naszym ośrodku. Spacerując, przy sprzyjającej pogodzie, mogliśmy zobaczyć uroki walijskich krajobrazów, a także zabudowę tamtejszych miejscowości.

 

Szóstego dnia naszej wycieczki udaliśmy się do Liverpoolu , gdzie odwiedziliśmy słynne muzeum The Beatles Story. Odbyliśmy tam wspaniałą podróż w czasie od początków zespołu, przez okres szybkiego rozwoju, przechodząc wreszcie w czasy beatlemanii, aż do upadku zespołu w 1970 roku. W kolejnym etapie zwiedzania muzeum odwiedziliśmy także sale dotyczące solowej kariery Johna  Lennona , Paula Mc Cartneya , Georga Harrisona oraz Ringo Starra po rozpadzie zespołu.  Następnie udaliśmy się do drugiej części muzeum, gdzie obejrzeliśmy krótki filmik jak można się domyśleć również o Beatles’ach. Następnie udaliśmy się do pięknego miasta Chester, gdzie zwiedzaliśmy katedrę Werburgh, a później mieliśmy czas wolny na starym mieście na samodzielne podziwianie uroków miejscowości oraz zakup pamiątek.

 

Kolejnego dnia naszego pobytu znów mieliśmy zajęcia dydaktyczne z naszymi nauczycielami. Zapoznawaliśmy sie na nich z twórczością jednego z najwybitniejszych pisarzy literatury angielskiej, Williama Szekspira. Po zajęciach znów mieliśmy okazję do zwiedzania miasteczka Prestatyn lub spędzenia tego czasu w ośrodku. Była to dobra okazja do ostatniego spojrzenia na morze przed wyjazdem lub zakup pamiątek. Następnie mieliśmy czas na posprzątanie w domkach oraz spakowanie się na powrót do Polski.

Ostatni dzień  wycieczki był bardzo długi. Rozpoczęliśmy go już o godzinie 3, kiedy z żalem musieliśmy opuścić nasze domki i wyruszyliśmy w podróż powrotną. Po pięciogodzinnej jeździe dotarliśmy do Londynu, gdzie zgodnie z planem  zrobiliśmy postój. Mimo zmęczenia, z energią wyruszyliśmy na zwiedzanie tej wielkiej stolicy europejskiej. Rozpoczęliśmy od Palace of Westminster, bardziej znanego  jako siedziba parlamentu brytyjskiego. Tam z bliska mogliśmy podziwiać ogromną wieżę z Big Benem.  Po zrobieniu kilku zdjęć tej wspaniałej budowli przeszliśmy do  Westminster Abbey – Katedry Westminsterskiej, która także wywarła na nas niesamowite wrażenie. Klucząc po licznych uliczkach Londynu, dotarliśmy do Covent Garden – placu , który w przeszłości słynął z ogromnego targu owocowo-warzywnego, a dziś jest miejscem dla małych sklepików z pamiątkami i kawiarni. Cała dzielnica wyróżnia się także wielką ilością teatrów i imprez. Tam zawsze coś się dzieje. Na ulicach występują artyści prezentujący krótkie, najczęściej żartobliwe przedstawienia, proste do zrozumienia nawet dla zagranicznych turystów.
A jeśli ktoś nie jest zainteresowany tego typu widowiskami , może odwiedzić Muzeum Transportu, Operę lub Muzeum Teatrów.  My udaliśmy się do British Muzeum,  do którego podobnie jak do  wielu innych muzeów  i galerii mogliśmy wejść za darmo.  Już z zewnątrz budowla poraziła nas swoją monumentalnością, a wewnątrz  zaskoczył nas ogrom eksponatów – pięknie odrestaurowanych mumii, rzeźb i kolumn starożytnych. Choć nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkich zabytków, to opuściliśmy muzeum pełni wrażeń. Ostatnim punktem naszej wycieczki był rejs statkiem po Tamizie. Rozpoczęliśmy go na przystani  u podnóża London Eye – jednego z największych  diabelskich młynów na świecie. Płynąc, mogliśmy podziwiać niezwykłą architekturę miasta i zobaczyć londyńskie mosty,
z których największą atrakcją był oczywiście Tower Bridge.  Nasz rejs kończył się przy pałacu Greenwich, znanym  głownie z obserwatorium astronomicznego, które wyznacza przebieg południka zerowego. Po krótkim spacerze po tej dzielnicy musieliśmy pożegnać Londyn, by po długiej podróży szczęśliwie wrócić  do Kęt.

Wycieczka ta była dla nas wielką przygodą, której na pewno nie zapomnimy do końca życia.