14 lutego 2017 roku odbyły się kolejne zajęcia dla uczniów klas humanistycznych w ramach projektu KinoSzkoła. Tego dnia tematem były „Motywy malarskie w filmach Andrzeja Wajdy”. Zajęcia poprowadził pan Paweł Duda.

By móc rozmawiać na ten temat, najpierw odświeżyliśmy najważniejsze wiadomości o niedawno zmarłym reżyserze i jego bogatej filmografii. Każdy z nas choć raz w życiu obejrzał przynajmniej jeden z jego filmów, np. „Pana Tadeusza”, „Katyń” czy „Ziemię obiecaną”. Myślę jednak, że nie wszyscy potrafimy odczytać głębokie treści ukryte pod warstwą obrazową.

Celem tych zajęć stało się wskazanie i odczytanie tych aluzji. Prowadzący mówił bardzo ciekawie i interesująco, pokazując przykłady zdjęć, filmowych kadrów czy nawet całych scen z omawianej twórczości. Tak ilustrowany wykład stał się dla nas bardziej atrakcyjny. Na przykładzie filmów „Popiół i diament” i „Wszystko na sprzedaż” wskazał źródła inspiracji A. Wajdy. W pierwszym przykładzie nawiązań do obrazów i twórczości było wiele, ale najciekawszym był umieszczony w końcowej scenie obraz głównego bohatera, który umiera na świeżo zaoranym polu. W pobliżu wykonuje swą pracę oracz, obojętny na śmierć Maćka Chełmickiego, i zaparzony w pług żmudnie wykonuje swoją pracę. A życie niezmiennie toczy się dalej. Trudno nie zauważyć podobieństwa do obrazu „Pejzaż z upadkiem Ikara” Petera Bruegla, gdzie na pierwszym planie znajduje się rolnik orzący swoje pole, pasterz pasący owce, a w oddali, na powierzchni morza widać wystającą nogę tonącego Ikara.

Bardziej spostrzegawczy kinomani znajdą w „Popiele i diamencie” jeszcze jedno nawiązanie w do tekstów kultury. W pobliżu przydrożnej kaplicy dwóch mężczyzn oczekuje na swoją ofiarę, komunistę Szczukę. Gdy drzwi do niej ze skrzypieniem otworzą się, oczom widzów ukaże się krucyfiks, a po dwóch jego stronach reżyser umieści zabójców, jak skazańców ukrzyżowanych razem z Jezusem.

Takich ciekawych inspiracji i nawiązań jest bardzo wiele w twórczości tak wybitnego reżysera, jakim jest Andrzej Wajda. Komentarz wykładowcy uwrażliwił nas na jego filmowy kod i sprawił, że dzieła reżysera stały się dla nas bardziej czytelne. Sądzę, że takich zajęć powinno być w szkole więcej, ponieważ uczą w ciekawy, interaktywny sposób. Są odstępem od rutynowych szkolnych lekcji i dzięki temu uczniowie wynoszą z nich więcej korzyści.

Wiktor Kózka, I HG